Porażka w Lubaczowie.
Nie będziemy miło wspominać naszego wyjazdowego starcia na krańcach Roztocza. Gospodarze okazali się zespołem lepszym i skuteczniejszym, do tego sprzyjało im szczęście przy rykoszetach i dość loteryjnych decyzjach arbitrów.
Mecz od początku odbywał się pod dyktando gospodarzy i tylko ich rażącej nieskuteczności zawdzięczamy, że wynik 0-0 utrzymywał się do 23 minuty. Wtedy to faulu tuż przed polem karnym dopatrzył się rozjemca tego meczu, przy okazji wyrzucając z boiska Krzyśka Figiela, co całkowicie ustawiło już przebieg tego meczu. Ładnym i precyzyjnym uderzeniem popisał się Kromykh. Gospodarze objęli prowadzenie.
Gracze Pogoni szukali szybkiego zamknięcia zawodów i często zagrażali naszej bramce. Maciej Śliwka rozgrywał jednak fantastyczne zawody i w dużej mierze, to jemu zawdzięczamy, że wynik nie był okazalszy dla gospodarzy.
W pierwszej odsłonie nasz zespół dwukrotnie był bardzo bliski wyrównania. Najpierw Kutyła ładnie wypatrzył Fedoruka, a strzał Vlada po rykoszecie minął bramkę o centymetry.
Również Konojacki nie miał szczęścia. Jego strzał po odbiorze piłki przez Tymosiaka, przyblokował obrońca, a ta przetoczyła się tuż obok bramki.
Szybko po przerwie Pogoń dołożyła drugie trafienie. W 51 minucie podwyższył Mazurek. W natarciu byli gospodarze, ale wciąż razili nieskutecznością, lub na drodze stawał im nasz młodziutki bramkarz.
Mieliśmy jednak i my swój dobry fragment meczu, gdzie pomimo gry w osłabieniu napędziliśmy stracha graczom Pogoni. W 60 minucie po błędzie w wyprowadzeniu piłki przez miejscowych, piłkę zgarnął Poleszak i pewnym strzałem zminimalizował prowadzenie Lubaczowa.
Nasz zespół starał się pójść za ciosem. Rzut wolny w 65 minucie wykonywał Tymosiak, a celnym strzałem głową popisał się Wojciechowski.
Radość nie trwała jednak długo, bo ze sporym zdumieniem ujrzeliśmy uniesioną chorągiewkę asystenta arbitra głównego.
Zamiast radości z remisu mieliśmy frustrację, a wynik wciąż był korzystny dla gospodarzy. Do końca próbowaliśmy jeszcze coś ugrać, ale przy opuszczonej gardzie nadzialiśmy się na ostateczny cios ze strony gospodarzy. W 90 minucie gry Bielenda podwyższył na 3-1 i stało się jasne, że dziś nie damy rady zapunktować.
Jeszcze w doliczonym czasie gry Tymosiak uderzył z dystansu, a piłka otarła się o poprzeczkę i spadła na górną siatkę bramki miejscowych. Zabrakło szczęścia, ale to nie była decydująca przyczyna porażki. Gospodarze po prostu byli drużyną dojrzalszą i lepszą.
Dla statystyków. To była 14 kolejka i 14 zespół, który nie zachował czystego konta w starciu z naszą drużyną. Mała rzecz, ale też po cichu cieszy.
Pogoń-Sokół Lubaczów – Świdniczanka Świdnik 3:1 (1:0)
Bramki: Kromykh (23), Mazurek (51), Bielenda (90) – Poleszak (60).
Świdniczanka: Śliwka – Futa (72 Sienicki), Figiel, Szymala, Fedoruk (82 Łuczuk), Tymosiak, Woder, Kutyła (46 Guzewicz) Kopczyński (46 Dubiel) Konojacki (46 Wojciechowski), Poleszak.
Żółte kartki: Poleszak i Szymala.
Czerwona kartka: Figiel (faul taktyczny)
@ks_swidniczanka Łukasz Jankowski po meczu z Pogonią Sokołem Lubaczów #Betclic3Liga ♬ dźwięk oryginalny - KS Świdniczanka
Tekst: Krystian Kutyła
Zdjęcie: Pogoń-Sokół
Film: Hubert Wnuk
Zobacz również:



















