Paweł Walczak

 11/04/2021

Na ścieżce rozwoju

Z Pawłem Walczakiem – Prezesem Zarządu Klubu Sportowego Świdniczanka rozmawiamy o rywalizacji w czwartej lidze, Akademii Młodzieżowej, transferach i planach na najbliższą przyszłość.

- Na inaugurację rundy jesiennej w czwartej lidze Świdniczanka pewnie pokonała Ładę Biłgoraj. Jak Pan oceni formę zespołu?

- Wynik meczu z Ładą może sugerować, że było lekko, łatwo i przyjemnie. Nic bardziej mylnego. W czwartej lidze nie ma łatwych spotkań i nie inaczej było tym razem. Spotkanie było wyrównane. Z jednej strony kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, z drugiej jednak musieliśmy cały czas uważać. Łada przed tą rundą bardzo się wzmocniła, dlatego też jej dyspozycja była dla nas zagadką. Celem było dla nas zwycięstwo i plan wykonaliśmy.

- Formą ponownie błysnął Bartłomiej Mazurek.

- Tak. Bartek zawsze był bardzo silnym punktem naszego zespołu. Wręcz jego symbolem. Mówię o nim, że to piłkarskie zwierzę. Na co dzień imponuje świetnym przygotowaniem fizycznym i siłą mentalną. Jego doświadczenie jest bezcenne dla młodszych zawodników. Potrafi podpowiedzieć, w trudnych chwilach wziąć na siebie odpowiedzialność za wydarzenia boiskowe i wciąż strzela bramki. Z Ładą wygraliśmy 3-0. Dwa gole zdobył Mazurek. Jego dyspozycja może nas tylko cieszyć. Bartek jest jak wino – im starszy, tym lepszy.

- Jednak ostatnie spotkanie dowiodło, że siła Świdniczanki to nie tylko Bartłomiej Mazurek.

- Jeden zawodnik meczu nie wygra i my o tym doskonale wiemy. Zależy nam żeby drużyna była mocna i wyrównana w każdej formacji. Stawiamy na sportową rywalizację i na każdej pozycji chcemy mieć dwóch dobrych, równorzędnych zawodników. Wysoką jakość zespołu widać było w meczu z Ładą. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale generalnie zespół zagrał dobry mecz. Wyróżnili się również nowi zawodnicy.

- No właśnie. W przerwie zimowej przeprowadziliście kilka ciekawych transferów. Jak Pan oceni te wzmocnienia?

- Zdajemy sobie sprawę, że w drużynie musi być konkurencja. Kto się nie rozwija ten się cofa. Dlatego stale przyglądamy się naszej drużynie i staramy się jasno diagnozować gdzie są nasze mocne i słabe strony. Mocne dopracowujemy, a słabsze eliminujemy. Również poprzez wzmocnienia. W przerwie zimowej dołączyło do nas kilku zawodników. Duże nadzieje wiążemy z Jarosławem Milczem. To zawodnik, którego piłka szuka w polu karnym. Ma niebywały instynkt strzelecki i zdobywa wiele bramek. Będzie dla nas dużym wzmocnieniem. Nową jakość zapewniają również Bartłomiej Greniuk i Sebastian Plesz. Ten drugi jest bardzo silny fizycznie, a w meczu z Ładą popisał się świetnym rajdem niemal przez całe boisko, po którym wynik otworzył Mazurek. Plesz był również zdobywcą trzeciej bramki w tym spotkaniu. Jednak największym zaskoczeniem był dla mnie występ Radosława Kursy. Pokazał się jako prawdziwy szef naszej defensywy. Dyrygował drużyną, imponował nieustępliwością i sportową agresją. Dla przeciwników był przeszkodą nie do przejścia. Takich cech jak wnosi do naszej gry Radek, w poprzednich meczach o punkty nam brakowało. W rozpoczynającej się rundzie będziemy mocniejsi. Również dzięki przeprowadzonym zimą transferom.

- Przygotowania zimowe były inne niż dotychczas. Nie dość, że to pierwszy dla Was okres przygotowawczy w czwartej lidze, to jeszcze z epidemią w tle.

- Zimowy okres przygotowawczy rzeczywiście był inny niż poprzednie. Mieliśmy za sobą pierwszą w historii klubu rundę jesienną rozegraną na czwartoligowych boiskach. Mecze ligowe dostarczyły nam wielu materiałów do analiz. Musieliśmy szybko wyciągnąć wnioski z pierwszej części sezonu i sprawnie zaplanować przygotowania, żeby nie stracić ani chwili. I to nam się udało. Zaplanowaliśmy rozegranie 9 meczów kontrolnych. 8 z nich rozegraliśmy zgodnie z planem. Odnieśliśmy pięć zwycięstw, dwa spotkania zremisowaliśmy i tylko jedno przegraliśmy. Z boiska schodziliśmy pokonani jedynie w pierwszym meczu sparingowym, kiedy to zawodnicy mieli w nogach ciężkie treningi. Potem systematycznie łapali świeżość, a ich forma rosła. Jesteśmy dobrze przygotowani do rozpoczynającej się rundy wiosennej. W ośmiu meczach kontrolnych zdobyliśmy 40 bramek. Zdobywało je dziewięciu zawodników. To dowodzi jak dużą siłą ofensywną dysponujemy i jak urozmaicony futbol potrafimy grać. Jednak prawdziwą weryfikacją naszych umiejętności będą mecze o punkty. Jak zawiedziemy w lidze, to dobra forma z okresu przygotowawczego będzie bez znaczenia. Dla nas liczą się tylko zwycięstwa.

- Nie wiemy tylko czy epidemia nie pokrzyżuje planów…

- Tego faktycznie nie wiemy. Przygotowania do rundy były utrudnione przez obowiązujące obostrzenia. Rozegraliśmy pierwszy mecz ligowy po przerwie i już wiemy, że nie wiadomo kiedy będzie kolejny. Władze związkowe zawiesiły rozgrywki do odwołania ze względu na kolejną falę epidemii. My zainaugurowaliśmy rundę wysokim zwycięstwem. Forma zawodników rośnie i chcielibyśmy grać dalej. Ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu i czekamy cierpliwie na wznowienie rozgrywek. Zrobimy wszystko, żeby zawodnicy utrzymali wysoką formę i byli gotowi do wyjścia na boisko w każdej chwili.

- Kolejna przerwa w czwartoligowych rozgrywkach stwarza możliwość jeszcze większego skupienia się na pracy z młodzieżą.

- Nasza Akademia Młodzieżowa to oczko w głowie władz Klubu. Świdniczanka chce stawiać na młodzież i ze szkoleniem najmłodszych chcemy być kojarzeni. Już teraz trenuje u nas niemal stu młodych piłkarzy. Są to zarówno dziewczynki jak i chłopcy, a najmłodsi z nich nie mają jeszcze skończonych sześciu lat. Nasza młodzież jest szkolona przez ambitnych trenerów, którzy mimo młodego wieku, już mogą pochwalić się znakomitymi osiągnięciami. Dzieciaki na zajęciach uczą się przez zabawę, biorą również udział w turniejach i tam poznają smak zdrowej sportowej rywalizacji. Naszym celem jest wprowadzenie jak największej liczby wychowanków do pierwszego zespołu. Siłą Świdniczanki mają być nie tylko zawodnicy ze Świdnika i okolic, ale przede wszystkim ci, którzy wywodzą się z naszych grup młodzieżowych. Ten plan systematycznie realizujemy i wierzymy, że już niedługo wszyscy ujrzymy tego efekty. Mam nadzieję, że pierwsi te efekty już zauważyli rodzice i młodzi piłkarze, którzy są z nami od kilku lat. To dla nich nasz Klub się zmienia i chce być jeszcze bardziej profesjonalny.

- Jednym z elementów na ścieżce rozwoju są zmiany organizacyjne w klubie.

- Zdecydowanie tak. Wielu nas pyta dlaczego przekształciliśmy się w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Odpowiedź jest prosta: idziemy do przodu i stawiamy na rozwój.

- Ale przecież jako stowarzyszenie też nie staliście w miejscu?

- Oczywiście, że nie. Jednak stowarzyszenie to raczej półamatorska forma działalności. My zdecydowaliśmy się na pełną profesjonalizację naszych przedsięwzięć. Nowa forma organizacyjna pozwala nam łatwiej poszerzać działalność. Jesteśmy dzięki temu bardziej dynamicznym kontrahentem dla naszych partnerów, angażujemy na prostych i jasnych zasadach nowe osoby włączające się w projekt o nazwie Świdniczanka i pokazujemy co możemy zaoferować. Jesteśmy silnym i liczącym się klubem sportowym. Również dzięki przeprowadzonym zmianom organizacyjnym.

- I co ważne, nadal inwestujecie.

- Inwestycje są dla nas bardzo ważne ponieważ dzięki nim stwarzamy coraz lepsze warunki do treningów dla naszej młodzieży i dla pierwszego zespołu. Chcemy też przyciągać kibiców na nasze mecze, dlatego jesteśmy obecni w Mieście. Mamy nową siedzibę przy ul. Kosynierów w Świdniku, obok znajduje się boisko, na którym trwają prace modernizacyjne. Boisko przy ulicy Turystycznej od zawsze było kojarzone ze Świdniczanką i chcemy je uczynić jednym z naszych symboli. Realizacja tych planów jest możliwa dzięki dobrej współpracy ze Spółdzielnią Mieszkaniową, której Zarząd również widzi potrzebę rozwoju Miasta. Bardzo ważną rolę w naszej strategii odgrywają sponsorzy. Giuseppe Nigro i jego firma Sawa oraz Grzegorz Żuchnik z przedsiębiorstwem Klastmed zapewniają nam stabilizację organizacyjną, a my się rozwijamy. Świdniczanka to duży projekt, który jest na dobrej ścieżce. Na ścieżce rozwoju, której fundamentem ma być Piłkarska Akademia Świdniczanki.

Tekst: Gazeta Świdnicka

Zdjęcia: Marcin Wasak, Natalia Kulbicka