Grom Różaniec

 22/11/2020

K.19.: Eksplozja rodości w Różańcu/f

W iście zimowej temperaturze wypadło piłkarzom Świdniczanki rozgrywać, w sobotę 21 listopada, mecz 19 (ostatniej w rundzie jesiennej) kolejki IV ligi. Na kameralnym obiekcie w Różańcu ich przeciwnikiem była drużyna miejscowego Gromu.

Fakt, że przed tym spotkaniem oba zespoły zajmowały sąsiednie miejsca w ligowej tabeli i miały podobny dorobek punktowy pozwalał przypuszczać, ze spotkanie będzie miało ciekawy, emocjonujący przebieg. Sympatyków Świdniczanki optymizmem napawał fakt, że wreszcie trener Pranagal miał na ławce 4 zdolnych do gry zawodników rezerwowych, co w ostatni okresie zdarzało się rzadko.

Od początku pierwszej połowy drużyną dominującą na boisku byli świdniczanie, a dwie doskonałe sytuacje do zdobycia bramek miał Mateusz Wilk, jednak w obu przypadkach nie potrafił on trafić w światło bramki. W 19 minucie gospodarze wykonywali rzut różny. Nieporozumienie w szeregach naszej obrony wykorzystał Rak i z odległości ok. 5m wepchnął spadającą piłkę do naszej bramki. Przegrywaliśmy zatem 0:1, ale dalej byliśmy stroną przeważającą, a gospodarze sporadycznie groźnie kontratakowali. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy spotkania.

Na podatku drugiej połowy lekką przewagę osiągnęli gospodarze. Trwało to ok. 10 minut, późnie już dominowali świdniczanie. W 61 minucie zespołową akcje naszej drużyny strzałem z odległości ok. 15 m wykończył Mateusz Kowalewski. Silnie uderzona dołem piłka, pomimo rozpaczliwej interwencji bramkarza gospodarzy Markowicza, wpadła do bramki tuż przy słupku i stan spotkania się wyrównał.

Trener Pranagal dokonał zmian w naszym zespole i na boisku pojawili się Pędlowski i Babiarz. W 84 minucie będący przy linii środkowej boiska Babiarz otrzymał prostopadle podanie od naszych obrońców. Szybcioch przeprowadził rajd przez niemal połowę boiska i wpadając w pole karne strzelił obok wychodzącego bramkarza a za moment piłka zatrzepotała w siatce. Objęliśmy prowadzenie 2:1. Po zdobyciu tej bramki gospodarze starali się wyrównać stan meczu, my zaś groźnie kontratakowaliśmy, stwarzając kolejne dobre okazje do podwyższenia wyniku. Nie uległ on jednak zmianie i nasi zawodnicy mogli się cieszyć ze zwycięstwa i zdobytych punktów.

Wynik meczu wiernie odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku. Byliśmy w tym spotkaniu drużyną, którą stworzyła sobie więcej sytuacji do zdobycia bramek. Gospodarze byli groźni, ale ich strzały były bądź blokowane prze naszych obrońców bądź nie trafiały w światło bramki. Za zaangażowanie i nieustępliwość w walce cała nasza drużyna zasługuje na słowa uznania, cieszy szczególnie przełamanie się strzeleckie Michała Babiarza.

Na zakończenie relacji chciałbym się odnieść do sytuacji jaka miała miejsce w 84 minucie. Po zdobyciu bramki przez Michała Babiarza cała nasza ławka rezerwowych eksplodowała radością. Wszyscy wyskoczyli w górę i w pewnym momencie ktoś uderzył w plastikową obudowę boksu dla zawodników rezerwowych, powodując jego uszkodzenie. W tym momencie chciałbym zapewnić, że nie było to celowe, świadome działanie skierowane na umyślne uszkodzenie mienia, a jedynie odruchowa, emocjonalna reakcja. Świadomi konsekwencji wynikających z faktu uszkodzenia mienia przepraszamy gospodarzy za zaistniały incydent, a ambitnym piłkarzom Gromu życzymy powodzenia w walce o utrzymanie się w pierwszej szóstce ligowej tabeli.

Dla większości czwarto ligowych drużyn runda jesienna już się zakończyła. My mamy do rozegrania jeszcze dwa zaległe mecze. W najbliższą środę podejmujemy u siebie niekwestionowanego lidera ligi, niepokonaną dotychczas drużynę Tomasovii, a w sobotę udajemy się do Bychawy na spotkanie z tamtejszym Granitem.

Forma zaprezentowana przez naszych zawodników w meczu z Gromem pozwala oczekiwać na te spotkania z umiarkowanym optymizmem.

Grom Różaniec - Świdniczanka 1:2 (1:0)

⚽ 19′ Jarosław Rak (Grom)
⚽ 61′ Mateusz Kowalewski
⚽ 84′ Michał Babiarz

Skład: Kowalczyk - Kowalski, Warda (Pędlowski), Żmuda, Warecki - Kopyciński, Miazga, Stępień, Kowalewski (Śliwa) – Szczerba, Wilk (Babiarz). Ponadto w kadrze meczowej: Dejko, Zuber i Mazurek.

×


Tekst: JeSzko

Zdjęcia: Natalia Kulbicka